Najtrudniejszy etap. Konsekwencja. Trudny dla każdego. Generujący wiele konfliktów („bo ja robię, a on nie”, „bo ja cały czas dawałam radę, a ty teraz olewasz wszystko”, „bo ja w twoim wieku”, „bo ja na twoim miejscu”, „bo musisz zrobić to tak”…)
Jak to przetrwać?
Po prostu przetrwać. Naprawdę.
Jak już pisałam wcześniej, będzie bolało. Ale… warto.
A dlaczego nie warto płacić, czy dawać nagród?
Po prostu – płacisz za coś, co jest czymś „ekstra”. Taki „handel”obowiązkami domowymi swego czasu był bardzo intensywny między moimi dziećmi. Ale to był tylko moment, kiedy uświadomiły sobie, że mogą tak robić. Skończył się wraz z dojrzeniem do tego, że taki „biznes” finansowo się nie opłaca.
Na czym to polega?
Załóżmy że syn ma dyżur ze śmieciami. Ale bardzo, bardzo mu się nie chce. Proponuje więc siostrze, że zapłaci jej za to, żeby zrobiła to za niego. Takie praktyki są OK, pod warunkiem, że zapłata faktycznie obowiązuje, jest adekwatna i obie strony zgadzają się i są świadome swojej umowy. Nie ukrywam, że czasami, kiedy na przykład różnica wieku jest spora, albo kiedy jedna ze stron nie ma świadomości na co się zgadza, potrzebna jest interwencja rodzica. Ale tylko na początku. Dzieci się szybko uczą 🙂
A jeśli zaczniesz dzieciom (albo tylko jednemu!) płacić za wykonywanie swoich obowiązków, szybko się przekonasz, że bez gotówki nie osiągniesz niczego. Dziecko za darmo palcem nie kiwnie. Naprawdę.
A kara? No cóż. Jeśli przez dłuższy czas (miesiąc, dwa) nie jesteś w stanie wyegzekwować wywiązywania się z kontraktu, albo jeśli wasze śmieci rozwinęły własny mikroklimat, na naczyniach wyrosły grzyby, albo pies po raz kolejny zdążył załatwić swoją potrzebę w domu… decyzja należy do Ciebie. Jestem przeciwniczką kar w ogóle, wolę współpracować z nagrodami i ich brakiem, ale też święta nie jestem i zdarza mi się blokować media kiedy pokoje dzieci przypominają melinę po tsunami. Bo w dniu dzisiejszym chłopcy mają jedynie dbać o porządek w swoich przestrzeniach (o zmianach zakresu obowiązków jeszcze będzie, spokojnie:) ), a córka zajmuje się karmieniem zwierząt, uczy się zmywać i sama przygotowuje sobie śniadania i kolacje.
Drugim wyjątkiem, kiedy stosuję system kar i nagród jest sytuacja, kiedy wspólnie nagradzamy się za pracę. Na przykład: Jeśli dzieci lubią kino (albo Ty i Twój mąż), to jeśli cały tydzień wywiązujecie się z obowiązków, w sobotę fundujecie sobie kino. Pokazujesz w ten sposób, że dzięki temu, że wszyscy pracujecie na wspólny sukces jakim jest czysty dom – Ty masz więcej czasu dla rodziny.
Taką nagrodą może być popołudnie z planszówką albo konsolą, domowe SPA z córką, uroczysta kolacja albo upieczony sernik, wyjazd na basen albo do stadniny koni. Znasz najlepiej swoją rodzinę i wiesz najlepiej co będzie fajną nagrodą. Może sobotnia wycieczka? W czasie kiedy wiele kobiet sprząta dom (w końcu jest sobota, prawda?), wy będziecie zwiedzać ogród japoński albo odwiedzicie ZOO. Fajnie brzmi, prawda?
Możesz wrzucić na media społecznościowe z takiej wycieczki z hasztagiem #niesprzątamwsobotę.
Na pewno je obejrzymy!