Powtarzasz raz, drugi… piętnasty… I co? Harmonogram, który razem ustaliliście, kontrakt który podpisaliście jest totalnie ignorowany.
Jednym z powodów jest to, że zwykle wszystko wraca „do normy”, czyli znów bierzesz na siebie wszystkie obowiązki. Wystarczy trochę przeczekać, wysłuchać marudzenia i… wszyscy wiedzą że w końcu się znudzisz gadaniem i zabierzesz się za porządki.
Jeśli masz świadomość że tak jest – to pokaż im, że tym razem jest inaczej. Nie marudź. Nie narzekaj. Nie krytykuj. Rób swoje i TYLKO swoje. Choćby skały srały pokaż, że tym razem jest inaczej.
Inaczej wygląda sytuacja, kiedy rodzina wywiązuje się z obowiązków, ale dużo im brakuje do Twoich standardów. Ufff… Ciężki temat. W związku z tym albo ciągle zwracasz uwagę, albo, co gorsza, poprawiasz!
Gdybym ja była facetem, który się stara, ale za chwilę jest poprawiany, to przestałabym się starać. Nie robiłabym nic. Bo to jest kompletnie bez sensu! Po co mam odkurzać, skoro moja żona za chwilę zrobi to samo, tylko lepiej? Oczywiście lepiej według niej.
Kiedy moje małe dziecko pozmywało talerz w zimnej wodzie, dostało ode mnie pochwałę. Talerz umyłam sama porządnie, kiedy ono poszło spać. Z czasem dziecko nauczyło się, że ciepła woda lepiej działa. Moje marudzenie, moje pokazywanie wyższości, czy moje wyręczanie niczego by tego dziecka nie nauczyło.
Gdybym była nastolatką, którą matka krytykuje za niedokładne mycie umywalki czy lustra (czy to się zdarza nastolatkom?), nie myłabym ich wcale.
Rozumiesz o co chodzi? Ja wiem, że masz swoje standardy. Że czasem Cię skręca ze złości. Język swędzi, a krtań szykuje się do krzyku. Policz wtedy do dziesięciu i zastanów się ile czasu Tobie zajęło dojście do perfekcji? Od razu nauczyłaś się wszystkiego? Daj im czas i nie marudź!
Zacznij ćwiczyć oddechy. Pomaga 🙂 Sprawdziłam nie raz!